niedziela, 25 sierpnia 2013

bez tytulu

witajcie
wiecie u nas jesien sie zbliza olbrzymimi krokami, dzisiaj caly dzien padalo, wiec z braku sensownych zajec i jako ze, nawet w czasie deszczu dzieci sie nudza, ''znecalismy'' sie nad nasza sunia. Ha!! jestesmy tak okrutni, bo nasza sunia nienawidzi wody, nawet jak kwiatki podlewam usuwa sie na bezpieczna odleglosc, zeby bron Boze jakas kropelka na nia nie spadla, ale z drugiej strony idzie na spacer jak deszcz pada?? Czyzby kobieca logika ja dopadla?? Zeszlym razem znecalismy sie nad nia w pralni, a dzisiaj wsadzilismy ja do wanny, nie bylo to proste bo,po pierwsze  jej niechec i po drugie jej 45 kg, bylo co wsadzac mowie wam. Jakos sie udalo szkoda ze, nie widzialyscie jej ogromnych, przerazonych slepek, cisnienie jej podskoczylo, balam sie ze ''zejdzie'' a ma juz 11 i pol roku, wiec wszystko moze sie przydarzyc.
Oprocz ''znecania'' sie nad sunia dokonczylam chyba juz ostatnia letnia sukienke, ale mozna ja nosic razem z marynarka i w momencie przejasnienia  zrobilam zdjecia, Sukienka jest model z Burdy, ale jakos nie moge odnalezs wykroju. Sukienka prosta latw i przyjemna w szyciu i noszeniu, z delikatnej dzersejowej tkaniny


                                   na powyzszym zdjeciu widac ze'' toto'' takie lejace jest wszywane


Mam nadzieje ze sukieneczka sie spodoba, mozna ja nosic wszedzie i nie gniecie sie jak sie ja wyciagnie z walizki.
Dziekuje Wam za odwiedziny i komentarze ktore sa balsamem dla mojego proznego ego i dopinguja mnie do poprawiania warsztatu  




czwartek, 22 sierpnia 2013

10 stopni

witajcie moje kochane,
wczoraj w nocy obudzilo mnie zimno!!!!! Rano stwierdzilam ze na termometrze jest tylko 10 stopni, Moglabym zaczac teraz nawijac cos o globalnym ocieplenieu,do ktorego sie wszyscy dokladamy, ale po co? To jest blog lekki, latwy i przyjemny, nie bedziemy sobie glowy zawracac ciezkimi tematami. Tutaj u mnie mamy sie odstresowac, zapomniec o ciezkim zyciu, nieposlusznym mezu, chorujacych dzieciach, ciaglych podwyzkach, i globalnym ociepleniu !!
A wiec lekko bedzie, bardzo lekko, narazajac ze tak powiem zdrowie (temperatura) chce wam pokazac moja letnia sukienke, bardzo letnia, o ktorej zapomnialam, a ktorej prototypu nikt nie chcial, :) uszyta na podstawie tego wykroju.



Slonce swieci okrutnie ale niech was to nie zwiedzie, bylo zimno, a wiec szybko zdjecia i do domu na goraca ''goralska herbatke''















 a to sa butki do tej sukienki, o innych ddatkach nie pomyslalam, bo mnie maz poganial!!







I nie bedzie to wszystko na dzisiaj, przegladajac nowe wydanie In Style znalazlam co co przemowilo do mnie a mianowicie :





na lewo dla starych bab, a na prawo dla mlodszych.
Mnie urzekly wszystkie, ale nie moge wszystkich nosic!! I musze cos uwolnic z mojej szafy, a wiec wyszkalm moj stary meski skorkowy poielaty plaszcz, bez rekawow, sa w sukience juz wszyte.


I z otmetow piwnicy wywleklam kratke, welenka, kolory fajne i pasujace do popielu plaszcza, teraz mam pytanie, jak to zrobic czy plaszcz skrocic do kolan i doszyc kratkowe rekwy jak by to w przyblizeniu wygladalo :
 
Czy uszyc zakiet z kratki i dodac rekawy czyli zniszczyc ta piekna dluga kamizelke ze skory, bo taka mozliwosc tez jest. I uszyc kratkoway zakiecik oczywiscie musze dodac skore. Ratunku dziewczyny co robic???
oczywiscie zdjecia nie oddaja tego co mysle ale przy odrobinie fantazji.......
I kochane na udowodnienie ze u mnie psy moga wszystko....
Moja sunie odwiedzila przyjaciolka, ktora niestety przez cala wizyte musiala sie czolgac i miala nad lebkiem moja przyklejona, a poniewaz podloga byla przez szykowanie kroju zajeta prze zemnie wygonilam je obie na kanape...



Kochane moje, czekam na wasze komentarze z propozycjami i oczywiscie juz Wam dziekuje. Pa
PS. Tess dostalas zdjecie naszyjnika??

niedziela, 18 sierpnia 2013

gorace lato w domu..

upaly, upaly, upaly..... fajnie , ale juz nie fajnie jak pot splywa ciurkiem, wszystko sie klei, w domu zeby przetrwac trzeba pozaslaniac i pozamykac okna. Ja przymykam rowniez okiennice, otwieramy dopiero poznym wieczorem i do rana... I co w czasie takich upalow nosic w domu zeby wygladac jak czlowiek? Mlode i zgrabne maja problem zglowy, szorty podkoszulek i juz sa ubrane, my troche starsze tez chcemy dobrze wygladac i w domu, i tutaj moje az 4 propozycje na takie upaly, sa sprawdzone, sa wygodne i jest w miare milo sie w nich poruszac. Czesciowo moje uszytki, np leginsy, bluzeczka w skosna kratke z lnu i jersejowa sukienka. Zapraszam do ogladania..



 Bardzo licze na opinie Krysi B. ktora prezentowala juz taka sama bluzke na swoim blogu,
 Tutaj taki sam fason bluzki z H&M z przed 3 czy 4 lat, uwielbiam je nosic bo uwazam, ze taki fason nadaje sie dla troche bardziej puszystych i w miare proporcjonalnie zbudowanych kobiet, i sa niesamowicie wygodne. Mozna je nosic nie tylko do leginsow, dobrze wygladaja ze spodniami, i spodniczkami rowniez. Ja nosze je tylko w domu z leginsami..



 Bardzo fajna luzna lniana bluzeczka, pasujaca do zielonych leginsow.




i przecudowna bizuteria kupiona w sklepie INES Bizuteria Artystyczna w Wegierskiej Gorcea
a ponizej moje odzyskane ponownie psiapsiolki. Mozna sie nie widziec bardzo dlugo a jak sie spotkalysmy to jakby wcale nie bylo tego minionego czasu rozlaki, bylo tak jak bysmy spotkaly sie ostatni raz wczoraj..

Nie pytalam czy moge zamiescic ich zdjecia, ale mysle ze mi wybacza, bo chce sie z wami podzielic moja radoscia jak towarzyszyla przy ich spotkaniu, obiecalysmy ze sie juz nie stracimy z oczu.
Powiedzcie kochane co sadzicie o moich domowych ubiorach??
I serdecznie dziekuje za odwiedziny i Wasze komentarze.

wtorek, 13 sierpnia 2013

co nie co na mily dnia poczatek plus Aneks biju

witajcie kochane
to ze sie u mnie ''dzialo'' wiecie, i co sie dzialo wiecie. Nareszcie mam spokoj i chec do napisania paru slow.
Temperatury tez ludzkie wiec cialo budzi sie do zycia, niestety dzisiaj juz o piatej rano...
Sunia moja kochana, ma problemy zoladkowe wiec ''musiala'' na polko. No i juz nici z dalszego spania.
Ale nie ma tego zlego itd.
Wiec bedzie teraz tak na szybko sukienek ciag dalszy, nie jest to moj uszytek, ale mysle ze, wart pokazania, coby inne kobiety, troche starsze, mialy odwage do noszenia wzorow na swoich nawet juz rubensowskich ksztaltach.
Nastepny temat ''po domowemu w lecie'' juz sie klaruje w mojej glowie.



 Kolory na tej sukience sa przepiekne, wszelakie odcienie zieleni, niestety moj telefon sie zbuntowal i mial, jak widac problemy z ddaniem rzeczytwistej kolorystyki, material cieniutenka dzianina, a poniewaz wzor jest bogaty, stalo sie tak ze nie widac moich oponek, dekolt w szpic,udawana, bo zaszyta portfelowka, co optycznie wydluza, no i moja wlasciwa dlugosc sukienki tuz za kolana.
Jak sadzicie mozna sie tak nosic czy nie?
Dziekuje serdecznie za odwiedziny i komentarze no i zapraszam na nastepny blog luz,blues w domu, czyli moje propozycje jak sie nosic w lecie w domu,
  Jako urodzona chwalipieta  pokaze wam moje ostatnie zdobycze biju:






środa, 31 lipca 2013

ladna cera i zielona sukienka

niewieloma rzeczami moge sie pochwalic, ale ze mam taka cere w tym wieku, to uwazam ze, jest sie czym pochwalic. I na prosbe zeby napisac jak do tego doszlo wzial sie ten post.
.Za lasami i gorami w epoce ciezkiego socjalizmu zyla sobie pewna rodzina, byly w niej same kobiety, babcia mama i ja.   Ja bylam wtedy jeszcze piekna i mloda, moja mama tez piekna i mloda, bo na kazde urodziny miala 28 lat baaardzo dlugo, i moja babcia, ktora byla juz nie mloda, ale dalej byla kobieta z klasa, ktora miala zawsze duzo apaszek, kapeluszy, torebek no i rekawiczek. Jak bylo z babcia to nie wiem ale moja mama zawsze o siebie dbala, malowala oczy, ja przyznaje sie ze do dzisiaj maluje oczy kredka metoda mamy, zawsze byla henna robiona przezemnie, paznokcie zawsze pomalowane i rece i stopy zadbane.W tamtych czasach jak znacie z historii (sic!) na sklepowych polkach byl ocet i dzem, kosmetyki to nivea i krem F kupowany w aptece. zadnych gotowych maseczek, tonikow, kremow na dzien na noc, na popoludnie, pod oczy i na powieki NIC z tych rzeczy nie bylo. Ale byla oliwa, jajka miod, czasami cytryny , siemie lniane, platki owsiane (nienawidze do dzisiaj) bialy serek sie robilo samemu tak jak i kefir, no i byly drozdze, ktore pijalismy zamiast orenzady, zawsze staly na kredensie i czekaly na nas jak wpadniemy zziajani z dwora (u nas sie mowi, ze bylam na dworze, a nie na polu czy podworku)
Wracajac do zabiegow kosmetycznych zawsze w sobote robilysmy z mama maseczki na twarz i szyje, potem dolaczyla szwagierka. A robilo sie z wyzej wymienionych produktow, zaleznie od sezonu, stanu kasy rowniez. Mysle ze najwazniejsze bylo to ze robilysmy to regularnie, ile bylo smiechu jak nam platki owsiane odpadaly na podloge. Na szyje robilysmy sobie zawijanki, tzn lignina namoczona oliwa na to folia z woreczkow sniadaniowych i zawijalo sie to czymkolwiek. Tak pozawijane chodzilysmy przez kilka godzin dziennie, i do dzisiaj nie mam zmarszczek na szyji. I powiem wam ze do czasu wyemigrowania w 1988 roku na zachod. Uzywalam tylko kremu nivea!! Metoda na mlodosc calkiem tania ze tak powiem.
Dzisiaj jest inaczej, tu na zachodzie rzucilam sie na kremy Lancom, Dior un Co, ale nie trwalo dlugo jak jak zarzucilam ich stosowanie, bo uznalam ze to wyrzucanie niepotrzebne pieniedzy. I np stosujac kremy Lancoma mialam strasznie szorstka skore.
Dzisiaj stosuje nawet nie przypuszczacie co: kremy z firmy yves rocher, bo uwazam ze sa dobrej jakosci, moja cera je lubi, nie testowane na zwierzetach i sa roslinne. No i niedrogie.Jak jestem w Polsce kupuje polskie kremy ale jest ich tyle ze nie wiem co wybrac a i ceny sa tez obledne.
Czasami, co miesiac lub dwa, ide do kosmetyczki na ultrashall, nie wiem jak to sie pisze, i dwa razy stosowalam zastrzyki kwasu hialuronowego, poniewaz jedyne zmarszczki jakie mialam to zmarszczki nad ustami. No i teraz juz ich nie mam i jestem szczesliwa. Polecam kto potrzebuje niech sobie zrobi.Nie jest to drogie, zadnych ubocznych efektow nie ma no chyba ze malutkie siniaczki jak sie ma pecha.
O rany ale sie rozpisalam, a chcialam Wam jeszcze pokazac moja upolowana w niemieckim sh sukienke, ktorej fason dolem troche zmienilam. Material jest lniany, piekna soczysta zielen, i byla dolem rozszerzana, a ja zrobilam dolem po dwie zaszewki z przodu i z tylu i juz sukienka uzyskala modniejszy fason. Uwielbiam ja bo maskuje wspaniale, jest, jak to len, przewiewna no i zielona.








no i nieodlaczna sunia, bo jakzeby bez niej.....Mamy wlasnie 2 dni przerwy od upalow, to lepiej sie czuje i sie rusza troche.
Dziekuje serdecznie za odwiedziny i komentarze , mam nadzieje ze was nie zanudzilam dzisiaj.

niedziela, 28 lipca 2013

wpadlam na krotko

Hi dzisiaj w drodze z kosciola poprosilam meza o klikniecie paru fotek. Ja juz tak sie uzaleznilam od blogowania, ze ciezko mi bez was, w takich niemilych momentach myslenie o blogu i moich milych obserwatorkach, komentatorkach i wspoltowarzyszkach podnosi na duchu. Dzisiaj przerwa w przykrych obowiazkach, wiec musialm pozagladac gdzie co nowego slychac, podziekowac za kondolencje, no i pokazac moja stylizacje. Tak mozemy sie ubrac wszedzie ....






















                                                                                           a to moj najukochanszy fotograf..........nie ma brzucha, tylko tak glupio stoi, a spodniczka, moze ktos pamieta w zeszlorocznej Burdzie, towarzyszyla czarnej baskince...material kupilam orginalny, jest cudny moim zadaniem, ma sliczny kwiatowy wzor




 to by bylo dzisiaj na tyle jutro dalej obowiazki.
Pozdrawiam was serdecznie, dziekuje za odwiedziny i komentarze i zycze milej niedzieli jeszcze....